…nie byle kogo, bo Audrey Hepburn, zapraszam na mały wpis okolicznościowy. Wszak głównej inspiracji niniejszego bloga należy się choć tyle 🙂
Nie wdając się w szczegóły moja fascynacja osobą Audrey Hepburn zaczęła się z dziesięć lat temu od fascynacji mojej koleżanki, która nie mogła przestać o niej mówić. Ba, nawet u fryzjera zażądała grzywki a’la Audrey. Jako że uważam się za osobę kulturalnie posuniętą w świadomości musiałam szybko nadrobić braki, bo okazało się, że poza mega oklepanym wizerunkiem aktorki ze “Śniadania u Tiffany’ego” to niewiele wiem na jej temat. Zaczęłam szukać, czytać, oglądać i niestety również uległam fascynacji. Jednak nie jest to blog “ku czci”, a “z inspiracji”, więc chcę Wam opowiedzieć o ciekawej książce, do której dotarłam, a która niestety nie posiada jeszcze wersji polskojęzycznej.
“Co zrobiłaby Audrey?” by Pamela Keogh
Pamela Keogh ma na swoim koncie kilka książek biograficznych, między innymi o Audrey Hepburn, Jackie Kennedy czy Elvisie Presleyu. Nie jest to może literatura najwyższych lotów, ale cel edukacyjny realizuje na pewno. Tym razem autorka sięgnęła po życiorys Audrey Hepburn, aby na jego podstawie snuć opowieść o stylu i elegancji. Jak dotąd książka nie doczekała się wersji polskiej (choć chętnie bym ją przetłumaczyła), więc śpieszę z recenzją, co można w niej znaleźć.
Portret Audrey
Choć książka ma formę poradnika, można tu znaleźć również rzetelne i sprawdzone informacje na temat życia Hepburn. Autorka rozmawiała z jej współpracownikami, znajomymi i osobami, które po prostu ją kochały. Maluje portret kobiety z krwi i kości, nie zapominając o jej słabościach jak np. palenie papierosów (nawet dwie paczki dziennie!). Można więc poznać Audrey bliżej i spojrzeć na nią z nieco szerszej perspektywy.
Audrey i styl
To najważniejszy element tej książki, zachowującej charakter poradnika, choć niezbyt nachalnego. Nie znajdziemy tu nakazów czy zakazów, ale wskazówki wzorowane na życiu i twórczości aktorki. Można przeczytać o jej zasadach randkowania, ubierania się i malowania, urządzania domu, a nawet… podróżowania. Choć rada dotycząca dobierania butów do koloru walizki to dla mnie stanowczo za dużo, autorka szanuje inteligencję czytelniczek i z elegancją wskazuje „co zrobiłaby Audrey”.
Silna, niezależna i kochająca
Przez całą książkę przewija się wizja Audrey jako kobiety silnej, mądrej, czułej i niezależnej. Była wspaniałą aktorką, choć nigdy nie uczęszczała do szkoły aktorskiej, czułą matką, choć przeżyła też poronienie, dobrą partnerką, choć miała na koncie trzy małżeństwa, aby szczęście znaleźć w końcu u boku mężczyzny, którego nigdy nie poślubiła. Kochała psy i… jelenie, uważała zaangażowanie społeczne (UNICEF) za swój obowiązek i świadoma swojej urody nie czyniła z niej głównego atutu. Być może dlatego nadal tak inspiruje i fascynuje kobiety na całym świecie – każda z nas chce być choć trochę jak ona. Książka Pameli Keogh wskazuje drogę, którą można się do tego ideału zbliżyć. Z pewnością warto się z nią zapoznać i – tak jak zrobiłaby Audrey – wyrobić sobie na jej temat własne zdanie.
Książka zawiera naprawdę mnóstwo wskazówek na temat stylu – trudno je zmieścić w jednym poście, dlatego być może kiedyś do nich wrócę. Nieco przypominają tak ostatnio uwielbiany w Polsce styl Francuzek, więc myślę, że można znaleźć w nich coś dla siebie.
Moim marzeniem jest przetłumaczyć kiedyś “What Would Audrey Do?” i doprowadzić do jej wydania na polskim rynku. Uważam, że książka ta świetnie łączy nasze – ludzkie – zamiłowanie do “podglądania” osób znanych z wartościowym przekazem dla silnych kobiet. Być może kiedyś mi się uda.
A na razie – wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Audrey Hepburn!
Hm, na szczęście licencia poetica obowiązuje 😉
Hm, jeśli dobrze pamiętam to chyba Sarna miała też lekką obsesję na jej punkcie? 😉
Hm, jeśli dobrze pamiętam to chyba Sarna miała też lekką obsesję na jej punkcie? 😉