Jak ugryźć minimalizm cz. 2 – Książeczka minimalisty by Leo Babauta

Minimalizm. Dobrze się kojarzy, wydaje się łatwy w obsłudze, nie wymaga wiele (jak sama nazwa wskazuje). Samo słowo zdaje się wprowadzać pewien spokój. Ta swego rodzaju filozofia życiowa jest popularna już od kilku dobrych lat, więc jestem w jej odkrywaniu nieco opóźniona, ale za to podchodzę do niej z gorliwością neofity. Na razie bardziej się to tyczy teorii niż praktyki, ale wszystko przede mną.
Blog Zen Habits funkcjonuje już od kilku lat i cały czas cieszy się niesłabnącą popularnością. Polecają go wszyscy zainteresowani minimalizmem, a więc i ja chciałam go poznać. Jako że jednak lepiej czuję się obcując ze słowem drukowanym niż elektronicznym, sięgnęłam po książkę autora bloga, Leo Babauty, pod tytułem “Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka”. 
Książka w porównaniu z wcześniej recenzowaną “Sztuką umiaru” Dominique Loreau jest pisana bardzo prostym, rzeczowym i zrozumiałym językiem. Powiedziałabym nawet minimalistycznym. Jak sam tytuł mówi, jest to swoista instrukcja dla każdego, kto chce swoje życie uprościć w dowolnym jego aspekcie. Znajdziemy tu więc porady dotyczące minimalizmu w domu, pracy, pielęgnacji osobistej, finansach, podejściu do życia, wychowywania dzieci, jedzenia, ćwiczeń fizycznych, a nawet podróżowania. Choć wszystkie instrukcje można uprościć (!) do sentencji: pozbądź się tego, co niepotrzebne, a ciesz się tym, co lubisz, to książka ta może się okazać naprawdę przydatna.
Leo Babauta zawarł w swojej niewielkiej objętościowo publikacji bardzo ciekawe porady, które mogą się przydać każdemu. Mi na przykład bardzo spodobał się pomysł pozbycia się wszelkich ikon z pulpitu komputera, a zamiast tego używanie opcji wyszukiwania. Sprawdziłam – to naprawdę upraszcza i pozwala się skupić na zadaniu, które jest do zrobienia od razu po włączeniu komputera. Świetna jest także rada związana z pozbywaniem się bałaganu z domu (dziesięciominutowe sety każdego dnia ułatwiają sprawę).
W “Książeczce minimalisty” Babauta radzi digitalizację wszelkich dokumentów i pozbycie się ich papierowej wersji (w granicach dozwolonych prawem jestem jak najbardziej na tak), ale ta sama rada dotyczy też książek. Zamiast korzystania z wersji drukowanych radzi więc przerzucić się na e-booki. Z tym mam największy problem, bo nadal bardzo sobie cenię książkę klasyczną, szeleszczącą papierem i pachnącą farbą drukarską i nie mogę się przełamać, więc w moim domu regał to nadal dość przysadzisty mebel.
Minimalizm jest dobry dla środowiska, ekologiczny i stanowi idealne rozwiązanie dla zmagających się ze zgiełkiem i wrzaskiem pędzącego świata. Książka Babauty pełna jest praktycznych porad pozwalających na ułatwienie sobie życia, a skorzystanie choćby z części z nich robi prawdziwą różnicę. Polecam więc wszystkim, którzy interesują się tematem i lubią książki napisane prosto, jasno i na temat. Leo Babauta nazywa swój poradnik “przewodnikiem szczęśliwego człowieka” i coś w tym jest. Przygodę z minimalizmem radzi zacząć od uświadomienia sobie, że mamy już wszystko, czego potrzebujemy, jeżeli jednak nie macie jeszcze tej książki, to serdecznie polecam 🙂

2 komentarze do “Jak ugryźć minimalizm cz. 2 – Książeczka minimalisty by Leo Babauta

  1. 100 rzeczy to już skrajny minimalizm, a raczej asceza. Z wyrzucaniem rzeczy to prawda – bez tego nie da się w ogóle zacząć zmian jakichkolwiek. Pozdrawiam minimalistycznie 🙂

  2. Kiedyś spotkałem się z teorią, że do komfortowego życia człowiekowi wystarczy tylko 100 rzeczy i tylko tyle należy mieć. Oczywiście jest to trudne do osiągnięcia, ale ponoć możliwe. W tym samym tekście była sugestia by pozbywać się rzeczy używanych rzadziej niż raz do roku – i ta zasada naprawdę działa 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *