Jak bezpowrotnie straciłam 43,90 zł, a zaraz potem coś zrozumiałam

Spokój. Spokój i cisza – najczęściej wymieniane zjawiska, których brakuje dzisiejszemu człowiekowi. Zapracowanemu, zabieganemu, zamęczonemu. Jak każdy, kto pracuje przy komputerze, potrzebuję czasem chwili wytchnienia bez odchodzenia od monitora (niestety, ale może kiedyś uda się i z odejściem od niego). Testując różne opcje trafiłam w końcu na stronę Calm, którą mogę szczerze polecić. Bez żadnych reklam i potrzeby nieskończonych kliknięć udostępnia nam obraz spokojnego jeziora z jego odgłosami, deszczu, zachodu słońca nad morzem czy płonącego kominka. Do wyboru jest kilka możliwości, więc każdy znajdzie swój ulubiony “czasoumilacz”. Można też ustawić opcję medytacji – wybiera się czas (od jednej minuty do ośmiu godzin), klika start i zanurza się w spokojnej muzyce, odgłosach odpowiadających danemu krajobrazowi i już. Świetna opcja dla zapracowanych i wiecznie siedzących przy komputerze.
Jako że strona ta bardzo mi się podobała, ucieszyłam się na wieść o książce napisanej przez jej autorów – dwóch przyjaciół pracujących w świecie start-upów, zafascynowanych medytacją i ważnością spokoju ducha. Książka ta, jak się domyślacie, kosztowała mnie 43,90 zł i ze dwie godziny czasu i nie mogę jej polecić nikomu.

Źródło: calm.com
Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że w dzisiejszych czasach szumu informacyjnego, agresji i wszędobylskich technologii tylko spokój może nas uratować. To właśnie wykorzystują autorzy – wiedzą, że wszyscy się z nimi zgodzą i żerując na pogoni za uniwersalnymi receptami na dobre samopoczucie częstują czytelników głodnymi kawałkami. O tym, że kolorowanki dla dorosłych uspokajają, o tym, że spokojny umysł to lepsze samopoczucie (serio?!), o tym, że warto się nie spieszyć i korzystać z każdej chwili życia. Jeżeli ktoś z Was potrzebuje sobie o tym przypomnieć, stokroć bardziej polecam bezpłatny e-book Leo Babauty niż tą drogą i ładnie wydaną, ale jednak wydmuszkę.
Bardzo ładna szata graficzna tej książki to moim zdaniem jej jedyna zaleta. Odradzam wydawanie na nią pieniędzy, a jeżeli ktoś chciałby mój egzemplarz – zapraszam do kontaktu, bo chętnie się go pozbędę 🙂
To nie jest post tylko o tym, że straciłam pieniądze. Tak do końca to ich zresztą nie straciłam, bo coś za nie dostałam, a mianowicie nauczkę – dałam się nabrać ładnej okładce i obietnicy wartościowej treści, podczas gdy tak naprawdę całą tę treść dobrze znam. Wiem, czego potrzeba, żeby żyć świadomie i mylnie wydawało mi się, że kolejna książka mnie do tego przybliży. Tak jednak nie jest. Sekret uważności, świadomości kryje się w praktyce, nie w teorii. Nie można żyć dobrze, nie będąc obecnym w danej chwili. Nie można wykonać dobrze zlecenia, jeżeli co chwilę się je przerywa, żeby sprawdzić, co nowego wymyślili ci dziwacy politycy. Nie można być dobrą mamą, sprawdzając maile podczas układania wieży z klocków. I to właśnie do mnie dotarło, choć tak naprawdę już to wiedziałam.
Uważnego weekendu!
Ps. Z tą książką naprawdę – jak ktoś chce, to prześlę zupełnie niezniszczony egzemplarz 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *